Szkodliwość życia w nadmiarze wcale nie jest taka oczywista. Choć coraz więcej osób zauważa, że wystawienie na ciągłe oddziaływanie na nas reklam, promocji i wyścigu szczurów może być przytłaczające, to wielu z nas nie wyobraża sobie rezygnacji z tego. Jest nam dobrze w świecie, którym rządzi jedna prosta zasada: im więcej pieniędzy masz, tym pewniej możesz się czuć. Tylko że dziś nikt już tak o tym nie myśli.
Kiedy zastanawiamy się, co jest dobrego w konsumpcjonizmie, na pewno wiele osób odpowie, że jest to wręcz nieograniczony wybór. I faktycznie ciągła konsumpcja zmusza producentów do podsuwania nam pod nos nowych i coraz bardziej zaawansowanych rozwiązań. Może nam się wydawać, że firmy prześcigają się w pomysłach na zaspokajanie naszych potrzeb. Przez to nie czujemy się jak jeden z wielu, jak zwykły trybik w maszynie, nawet nie do końca istotny i na pewno nie niezastąpiony, ale jako centrum całej tej maszyny, jako jej serce albo nawet lepiej, jako jej właściciel, który może dostać od niej wszystko.
Wszystko jest dla ludzi, ale nie dla wszystkich. Przez to, że otaczamy się konsumpcją, mamy wrażenie, że to jedyny słuszny styl życia. Z własnej woli wyrzekamy się odporności na reklamy i dajemy się porwać szalonemu zakupom. Nie liczy się już dla nas, co kupujemy, tylko że jest to tanie i ładnie wygląda. Często nie zdajemy sobie sprawy, że potrzeby, które właśnie wypełniamy, nie są tak naprawdę nasze, zostały nam sprytnie zaszczepione przez firmy, które pozornie znalazły sposób, żeby nam pomóc. Jak wiele z tego, co kupujemy, jest nam naprawdę potrzebne? I czy w ogóle kupujemy jeszcze takie rzeczy?
Konsumpcjonizm uczy nas, jak marnować swoje życie. U jego podstaw stoją pieniądze, do których większość z nas ma prosty dostęp. Kiedy wiemy, że za miesiąc znowu dostaniemy wypłatę, nie ograniczamy swoich wydatków, a czasami jesteśmy nawet gotowi się zadłużyć. Przez to spędzamy nasze życie w biegu, w przekonaniu, że nowy samochód czy kurtka przyniosą nam tak potrzebne w tym pustym świecie szczęście. A kiedy im się to nie udaje, stwierdzamy, że kupimy jeszcze więcej. Zapominamy w tym samym, że życie przecieka nam przez palce, a wraz z nim wszystko to, co tak naprawdę kochamy.
Zdaje się, że zostało wielokrotnie udowodnione, że konsumpcjonizm nam szkodzi i nie jest niezbędny do życia, ale jak kto woli…